Zazwyczaj kupując droższe kosmetyki myślimy że cena produktu jest 'taka' ponieważ znajdziemy w nim milion, pincet tysięcy droższych, naturalnych, lepiej działających składników, ale niestety tak nie jest ponieważ większość tych składników o których zaraz napisze jest prawie w każdym kosmetyku i bardzo trudno jest znaleźć taki wolny od nich. Najlepszym sposobem aby wybronić się od aplikowania tych świństw na skórę albo włosy jest właśnie czytanie składu danego produktu przed zakupem, ja sama robię to od niedawna ponieważ wcześniej żyłam w błogiej nieświadomości ze w ogóle takie coś może występować. Kierowałam się zasadą: "im droższe tym lepsze" aż do przeczytania jakiegoś artykułu na ten temat. Analizując skład trzeba wiedzieć że wszystkie składniki są uszeregowane chronologicznie, od tego którego jest najwięcej do tego którego jest najmniej. Na samym początku zazwyczaj znajdziemy wodę dzięki temu możemy ocenić, że produkt jest skomponowany na bazie wody. Gdyby zamiast tego był alkohol,
to możemy być pewni, że używanie nie będzie zbyt przyjemne dla naszej
skóry, bo wrażenia byłyby podobne do smarowania się wódką. Drugie w kolejności powinny być składniki aktywne, takie jak wyciągi z
roślin, oleje, witaminy. Niestety, zazwyczaj „wyprzedzają je” podłoża i emulagtory. Np. parafina, która: (natłuszcza, więc wiemy, że produkt będzie ciężki w konsystencji), gliceryna (zatrzymuje wilgoć, jednak w większych stężeniach podrażnia i wysusza), czy alkohol cetylowy (stosowany jako nawilżające podłoże, jednak może powodować zapchanie skóry) Zdarza się tez, że na samym początku składu pojawiają się sylikony np. dimethicone.
Nadają one miękkość, połysk i gładkość powierzchni, na którą się je
nakłada (skóra, włosy). Niestety, utrudniają skórze oddychanie i na
dłuższą metę wysuszają. Kolejne miejsce to wyciągi roślinne, np. olive oil-oliwę z oliwek (odżywia i nabłyszcza włosy) czy witaminy np. tocopherol – wit. E. To te składniki są najbardziej wartościowe, czyli odżywiające i poprawiające kondycję skóry i włosów. Na końcu powinny występować ewentualne konserwanty, np. parabeny i substancje zapachowe, opisywane jako Parfum, bądź Fragrance. Trzeba też wiedzieć że producent nie ma obowiązku umieszczać składnika w INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients) jeśli nie przekracza jakiejś tam liczby procentowej.
Sodium Lauryl Sulfate (SLS)
Sodium Laureth Sulfate (SLES)
Ammonium Lauryl Sulfate
Sodium Myreth Sulfate
Typowe detergenty syntetyczne, stosowane od dawna w przemyśle do odtłuszczania i mycia urządzeń oraz pomieszczeń. Obecnie są niemal w każdym toniku, balsamie, żelu myjącym, zmywaczu, szamponie i płynie do kąpieli. Powodują przesuszenie skóry, zaburzają wydzielanie łoju i potu, upośledzają czynności gruczołów apokrynowych, podrażniają skórę, wywołują świąd i wypryski. Przyczyniają się do powstawania plam, guzków zapalnych i cyst ropnych (w tym prosaków).
Uszkadzają osłonki włosów powodując łamliwość i rozdwajanie włosów. Nazwy handlowe składników sugerują, że są to naturalne produkty, a tak nie jest. Nie stosować w czasie laktacji i ciąży.
Te detergenty odpowiadają między innymi za pienienie się w szamponach, miałam kiedyś śmieszną sytuację na praktykach, moja 'szefowa' kupiła jakiś nowy szampon w hurtowni fryzjerskiej i w ogóle nie chciał się pienić przy myciu no i go wyrzuciła bo stwierdziła że się do niczego nie nadaję, teraz wiem dlaczego ;)
Sodium PCA (NAPCA)
Uszkadza włosy (łamliwość, rozdwajanie, wypadanie) i wywołuje reakcje alergiczne. Nie stosować w czasie laktacji i ciąży.
Cocamidopropyl betaine (CAPB)
ocoyl amide propyldimethyl glycine, coconut oil amidopropyl betaine, tegobetaine L7, N-cocamidopropyl-N,N-dimethylglycine hydroxide
Jest to detergent anionowy, podstawa płynów kąpielowych, żeli do kąpieli, szamponów i mydeł w płynie.
Jeżeli występuje samodzielnie w produkcie wówczas nie jest szkodliwy. Jednakże w połączeniu z sodium lauryl sulfate (itp.) powoduje przesuszenie skóry, łupież, wypryski na skórze owłosionej i alergiczne zapalenie skóry.
Propylene Glycol
Glikol propylenowy, PG
Xylene Glycol
Stosowane w wielu kosmetykach jako rozpuszczalnik.
Działają rakotwórczo. Silnie toksyczny w razie spożycia (uszkadza wątrobę, układ nerwowy i nerki).
Zastosowane na skórę wysuszają naskórek, ale równocześnie podrażniają gruczoły łojowe i apokrynowe wywołując stan zapalny i wysięki wokół gruczołów. Uszkadzają powłoczki włosów. Wywołują podrażnienie naskórka i skóry właściwej, świąd i kontaktowe (alergiczne) zapalenie skóry.
Łój i złuszczone keratynocyty z glikolami tworzą substancję zatykająca ujścia gruczołów. Nie stosować w czasie laktacji i ciąży.
Parabeny ; Parabens
Methyl, Ethyl Propyl i Butyl Parabens
Przedłużają trwałość kosmetyków. Powodują alergiczne stany zapalne skóry. Parabeny mogą doprowadzać do rozszerzania się naczyń krwionośnych i powodować wysięki. To szczególnie powinno zmartwić osoby z cerą trądzikową. Mogą niekorzystnie wpływać na rozwój zarodka i płodu u kobiet ciężarnych. Nie stosować w czasie laktacji i ciąży.
Mineral oil, Petrolatum, Paraffin Oil, Paraffinum liquidum
Warto także zapoznać z parafiną, inaczej olejem mineralnym, który z
olejem tak naprawdę nie ma nic wspólnego, gdyż nie jest to mieszanka
kwasów tłuszczowych a węglowodorów nasyconych. Jest to bardzo tani
produkt uzyskany z destylacji ropy naftowej używany jako składnik
podkładów, toników nawilżających czy balsamów do ciała. Mimo że jest to naturalny związek chemiczny to nie jest przyswajalny
przez ludzki organizm, który traktuje parafinę jak nieprzyswajalne ciało
obce. Nie trawi jej, nie absorbuje także od zewnątrz. Olej mineralny
wytwarza na skórze warstwę, która nie pozwala tkance oddychać, ani
wydzielać potu, toksyn, co w konsekwencji prowadzi do kumulowania się
wydzielin skórnych pod szczelną skorupą parafiny. Parafina ma czynić skórę gładką i elastyczną, w konsekwencji w sposób
bardzo szkodliwy nadaje jej tylko efekt gładkości i elastyczności.
Zmieszana z innymi związkami składającymi się na puder, wciska się w
pory, wypełnia je, tworzy wrażenie jednolitej powierzchni i jednocześnie
blokuje kanały łojowe. Co jest tego efektem? Pryszcze, zaskórniaki,
zanieczyszczona skóra, wizyty u kosmetyczki, zakup kolejnych kosmetyków
oczyszczających.
Kilka stron dzięki którym możemy przeanalizować skład
- Zdrowe kosmetyki
- CosDna (wystarczy wkleić skład)
- Wizaż
- Luskiewnik
Podsumowując
Producenci nie muszą na opakowaniach wypisywać skutków ubocznych i
ewentualnych zagrożeń jakie niesie za sobą stosowanie poszczególnych
substancji chemicznych. Czy jest szansa, że nadejdzie czas, kiedy firma
kosmetyczna będzie musiała dokładnie tłumaczyć klientowi co sprzedaje?
Na razie sami musimy stać się świadomymi konsumentami i kontrolować co kupujemy.
Czytacie składy kosmetyków? Chcecie zacząć? Nie interesuje Was to? Dajcie znać w komentarzach :)
jakoś nie czytam ;)
OdpowiedzUsuńsłabo się na tym znam, ale dzięki Temu wpisowi bardziej się będę przyglądała, ale żeby to wszystko spamiętała:)
OdpowiedzUsuńZaczęłam zwracać uwagę na składy i chciałabym się nauczyć je rozszyfrowywać;)
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post!
OdpowiedzUsuństaram się czytać składy :)
nom podoba mi się ten wpis :)
OdpowiedzUsuńja również niedawno zaczęłam. Jeszcze się ze wszystkim nie orientuję, więc siedzę i czytam ile wlezie :D Przydatny artykuł!
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna notka, dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńodkąd bardziej zainteresowałam się moimi włosami, zawsze czytam składy. nie potrafię już użyć czegoś, co na pewno będzie mi szkodzić.
OdpowiedzUsuńczytam i wiem, że niesamowicie na tym korzystam:)
OdpowiedzUsuńZawsze czytam sklady. Mam duzo naprawde tanich kosmetykow o super skladach.
OdpowiedzUsuńMoże po tym poście zacznę choć trochę zwracać uwagę, bo nawet jakbym chciała to nie potrafię tego rozczytać ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, że go przygotowałaś!
Pewnie, że czytam. W kosmetyku interesuje mnie tylko i wyłącznie skład a nie żadne słowa autora, które są zbiorem bredni. Poza tym odkąd przestałam używać kremów, a zaczęłam olejków i półproduktów, moja skóra ma się o niebo lepiej :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam czytać niedawno, jeszcze nie wszystkie tajemnicze nazwy rozumiem, ale wiem jakich szkodliwych składników unikać :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przeczytałam, że dwa sprzeczne info o Ammonium Lauryl Sulfate na tej stronie piszą, że jest to środek delikatny, pochodzenia naturalnego:
OdpowiedzUsuńhttp://florame.com.pl/Wszystko_o_Ammonium_Lauryl_Sulfate,Wszystko-o-Ammonium-Lauryl-Sulfate
z kolei na innej, że jest to silny detergent:
http://ekoistka.pl/ekoistkapl/kosmetyki-naturalne-nie-kazdy-szampon-z-eko-certyfikatem-jest-delikatny-dla-wlosow-i-skory-glowy-czyli-jak-okreslic-jakosc-i-delikatnosc-szamponu-po-wystepujacym-w-nim-detergencie.html
To w końcu jak :)? Gubię się już w tym gąszczu składów :(
Nie jestem chemiczką, nie znam się dokładnie na składach ale moim zdaniem jest to zdecydowanie detergent i staram się go unikać jak ognia :)
UsuńBardzo fajny post:) Dowiedziałam się kilku nowych rzeczy. Staram się zwracać uwagę na skład kosmetyku, ale wiem że jeszcze wiele nauki przede mną.
OdpowiedzUsuńCudowny post, świetna robota :)
OdpowiedzUsuńmega przydatny post! nie zastanawiam sie nawet tylko dodaje:D
OdpowiedzUsuńlicze na wiele, wiecej takich :D
Zgadzam się post jest świetny, bardzo przejrzysty, dzięki wielkie za niego ;)
UsuńJestem świadoma, że czytać składy się powinno, ale mój umysł nie jest w stanie zapamiętać tych wszystkich nazw;) jedyne, na co zwracam uwagę to SLES i pamiętam, że wszystko "oil" (oprócz właśnie mineral oil) jest raczej pożądane:)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny i pomocny mi post:) Im więcej świadomych konsumentów tym lepiej:)
OdpowiedzUsuńM.
trzeba o tym pisać bo wiele osób nadal żyję w nieświadomości
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny wpis!;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam rozczytywać składy na opakowaniach:) takie posty są kołem ratunkowym przy tych angielsko języcznych nazwach które i tak nic nie mówią:) Świetny post
OdpowiedzUsuńświetny post! rozjaśniłaś mi o parafinie :)
OdpowiedzUsuńuważam na skład, chcę być świadomą pielęgnacji swojej skóry i włosów :)
Oj tam oj tam :) dokladnie, niestety wiekszosc ludzi nie jest swiadomo skutkow ubocznych produktow, ktore uzywaja ;p
OdpowiedzUsuń