poniedziałek, 12 marca 2012

Praktyki stosowane w salonach fryzjerskich!



Dziś o pielęgnacji nie będzie, ale za to opisze wam dzisiaj jak działają niektóre salony fryzjerskie prowadzone przez osoby prywatne.
Odbywałam praktyki w różnych salonach, wszystkie były renomowane oraz miały dużo stałych klientów, jednak gdyby klient wiedział jakie panują w nich zasady myślę że nikt nie zdecydowałby się na pójście do niego drugi raz.

Wszystkie zakłady fryzjerskie były czyste, urządzone nowocześnie i panowała w nich miła atmosfera. Jednak te rzeczy które kazały wykonywać szefowe praktykantką były wręcz nie do pomyślenia... Ręczniki były podzielone na czarne i szare, czarnych używało się do nakładania klientce po zmyciu farby zaś szare przed strzyżeniem, wiecie dlaczego? Na czarnych nie widać śladu farb a szare wyglądają zawsze na czyste, pewnie myślicie co z tego? ale dzięki tej metodzie przez całe dwa miesiące ręczniki nie były prane tylko od razu po wyjściu klientki odłożone na kaloryfer a następnie schowane z powrotem do szafki. Akcesoria fryzjerskie - grzebienie, szczotki, nożyczki etc. powinny być dezynfekowane w Aldewirze po każdym kliencie, jednak nastąpiło to tylko RAZ w ciągu dwóch miesięcy, normalnie myło się je w płynie do naczyń... Pelerynek do strzyżenia i koloryzacji było tylko kilka, oczywiście nie prane przez ten okres tak samo jak ręczniki.
Następną sprawą są plakaty które wiszą w salonach fryzjerskich, przedstawiają one firmy na których dany salon pracuje, 'mój' oczywiście stosował kiedyś te produkty które są reklamowane, ale waszym zdaniem dlaczego? Żeby mieć ładne, piękne buteleczki które świetnie prezentują się na półce a są wypełnione zupełnie innym specyfikiem, najtańszym!
U mnie np. były to szampony, odżywki i maski Lorea'l wypełnione firmą Joanna lub Kallos a jedwab? Oczywiście był, również zmontowany, opakowanie było po Biosilku 350ml (dosyć drogi bo około 80zł) wypełniony jakimś tańszym.
Największym zaskoczeniem dla mnie jednak było mycie folii po balejażu czy tam też pasemkach, tutaj wam przytoczę historię: środek dnia, praca wrze kończy się folia aluminiowa, 'szefowa' przyjechała poinformowałam ją o tym a ona oświadczyła że się umyje stare, i rzeczywiście tak się stało, myłam ją po klientach w płynie do naczyń a następnie ściereczką prostowałam żeby wyglądała jak nowa.
Inny salon w którym miałam okazję 'pracować' ogłosił się na grouponie, oferował zabieg regenerujący na włosy z modelowaniem i strzyżeniem. Zabieg regenerujący polegał na nałożeniu preparatów firmy Joico (oczywiście w środku były tańsze kosmetyki) oraz 30 min pod nawilżaczem z czego w praktyce było 15min ponieważ panie umawiały po 6 klientek na jedną godzinę gdzie fryzjerek było 4.

To są moje doświadczenia wyniesione z salonów fryzjerskich, oczywiście każdy salon do tej pory cieszy się nienaganną opinią. Odkąd dowiedziałam się o takich zasadach w salonach postanowiłam że nigdy nie pójdę na żaden zabieg regeneracyjny do fryzjera, wolę zaoszczędzić te pieniądze i kupić sobie lepsze kosmetyki których mam pewność że nie są przelane.

Co myślicie o takich praktykach w oszczędzaniu w salonie kosztem włosów klientów? Miałyście jakieś przykre doświadczenia z fryzjerami?


21 komentarzy:

  1. o matko nie spodziewałam się, że jest aż tak źle. mam ciocię fryzjerkę i wierzę, że mi stosuje dobre środki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. strszne, mam nadzieję że nie w każdym sie to stosuje. Ja miałam praktyki w gastronomii i słyszałam gorsze rzeczy... palenie nad garnkiem, zmiatanie z podłogi i do garnka:(

    do mojej fryzjerki chodzę od 4 lat i nie narzekam, wolę jechać do niej 50 km i płacić 10 zł za bilet w obie strony i za wizyte :ścięcie 20 zł a farbowanie 80 niż u mnie w studenckim mieście wydać 50 za ścięcie , albo 120 za farbę:/ za 3 pasemka babka chciała wziąć 100 zł! Za 3! Tak jak za całą głowę.

    PS. Nigdy nie wierzyłam w kosmetyki kupowane u fryzjerów. Wiem, że mają swoje źródła dostaw ale wierze bardziej w to co sama kupię w sklepie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, to widzę że praktyki też Cię nauczyły wielu nowych 'technik' :) Najlepiej mieć jednego zaufanego fryzjera u którego masz 1000% pewność ze nie jesteś dla niego kolejną naiwną klientką :) Za 3 pasemka 100zł? To nie wiem czym ona chciała malować.. Szukają głupich :)

      Usuń
  3. podziwiam za mycie tej folii ja jak kanapkę otwieram tą ją pomnę i podrę a co dopiero farbę zdrapać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie ufam fryzjerom ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. masakra.... ja bylam raz w życiu u fryzjera- i na tym sie skończyło :) mam uraz ;P ale jestem w szoku, jakie przekręty robią :/

    OdpowiedzUsuń
  6. masakra. nie spodziewałam się, że takie rzeczy się dzieja tam.

    - pewnie, już obserwuje, zapraszam. ; )
    - usun weryfikację, jest męcząca. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z wielkim zaciekawieniem przeczytałam tą notkę ;) jestem zszokowana tym, co w tych salonach się dzieje. Dodaje do obserwowanych !

    OdpowiedzUsuń
  8. ja mój SunOzon używam właśnie jako kremu pod makijaż, szybko się wchłania (jak każdy kosmetyk do opalania), nawilża super (taki skład musi nawilżać), nie pachnie po nałożeniu, ładnie się na nim rozprowadza podkład czy puder (oczywiście trzeba poczekać ok 5 min ale ja mam tak z każdym kremem), do tego zabezpiecza mnie troszeczkę przez UVA i UVB. nie jest tłusty, raczej płynny, wodnisty i lejący, nie zostawia żadnego tłustego filtru. no i przy okazji zmniejsza cienie pod oczami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest w cale tłusty, nie zostawia filtru ani żadnego uczucie po za nawilżeniem

      ja nakładam na niego makijaż, bez problemów, używam go bardzo mało bo kropka na paluszek starcza na całą twarz a często i na szyję:) fluid nakłada się dobrze i ten lżejszy i ten cięższy, puder też , bazy pod cienie jeszcze nie próbowałam nakładać

      prosze usuń weryfikację obrazkową

      Usuń
  9. słyszałam od znajomej że w salonach reklamuje się inne farby a miesza na zapleczu całkiem inne i tanie ,
    moja mama dostała też uczulenia po jednej wizycie w salonie fryzjerskim więc to co piszesz wcale mnie nie zdziwiło

    OdpowiedzUsuń
  10. salon fryzjerski którego zdjęcie tu dodałaś raczej nie byłby za szczęśliwy ;-)))

    ech, cóż, słyszałam o opcji: jak farbujesz jasną farbą opłucz rękawiczki i użyj jeszcze raz ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. o tym, że zastępuje się tańszymi produktami słyszałam, ale żeby taki brak higieny... że to niby profesjonalnie wygląda jak ręczniki są czarne...
    dlatego najlepiej pracować nad włosami w domowym zaciszu i unikać zemsty fryzjerów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Masakra... aż przykro to słyszeć!
    Ale teraz to na każdym kroku wszyscy starają się oszukiwać i zaoszczędzać kasę...
    Ja praktycznie w ogóle nie chodzę do fryzjerów, bo jestem bardzo zrażona po wizytach wszystkich na których byłam. Jedynie co jakiś czas chodze na delikatne podcięcie i to wszystko. Zresztą za tą cene co większość zakładów proponuję np. odżywianie włosów czy maski, mogę zrobić sobie kilka w domu naprawdę porządnych. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, często cena jednej usługi jest równa cenie zakupu jednego produktu którego używają, a wykorzystają go na kilkanaście zabiegów. Więc lepiej w domowym zaciszu zrobić sobie SPA dla włosów :)

      Usuń
    2. Właśnie dlatego ja robię tak jak piszesz:) Spa w domu:)

      Usuń
  13. Przyznam sie, ze z zaciekawieniem przeczytalam i widze, ze mimo uplywu czasu pewne praktyki sie nie zmieniaja....Mam kuzynke fryzjerke i to co czasami opowiadala nie miescilo mi sie w glowie. Az do czasu. Pod koniec szkoly sredniej mialam okazje dorabiac w wakacje w gastronomii i...na dlugi czas wyleczylo mnie to z bywania w pewnych miejscach.

    Nie korzystam z zadnych zabiegow pielegnacyjno-regeneracyjnych u fryzjera, wole zainwestowac w kosmetyki:)
    Teraz jestem na etapie szukania fryzjera w UK i nie wiem dokad mnie to zaprowadzi;)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie spodziewałam się, naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  15. hej, nie wiem czy zaglądasz do starszych komentarzy ale napiszę : )
    Też jestem fryzjerką, rok temu skończyłam szkole, praktyki, staż, pracę miałam w rożnych salonach i niestety tylko potwierdzę to co napisałaś ..
    Przelewanie kosmetyków, używanie 1 ręcznika przez 2 miesiące a nawet 3 .. Mycie i prostowanie foli po pasemkach tyle razy aż się rozleciała ... zerowa dezynfekcja.. czyszczenie pelerynek jednorazowych i dla następnych klientów .. przelewanie kosmetyków do lepszych opakowań a tak naprawdę jest tam byle co .. no szok jakiś .. jak poszłam na swoje 1 praktyki to takiego szoku dostałam, że zwątpiłam w swój zawód .. po 4 latach nauki w miedzy czasie parę salonów przeszłam i po pół roku pracy, dopiero teraz od pół roku pracuje w salonie gdzie jestem tylko ja i szefowa i dopiero tu dezynfekcja narzędzi jest zawsze, jednorazowe to jednorazowe, nie przelewane kosmetyki .. jednak istnieją takie salony, trzeba dłuuugo jak widać razem 5 lat szukać a jest ich naprawdę mało niestety : (
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń