wtorek, 3 lipca 2012

Porównanie wcierek do włosów: Jantar, Saponics, Seboravit i Capitavit

Zdecydowanie stałam się wcierkomaniaczką ;))  Nie wyobrażam sobie wieczoru bez masażu skalpu i aplikowania odżywki (odpuszczam tylko w ekstremalnych sytuacjach :D). Są one moim niezbędnym dodatkiem w pielęgnacji. Aktualnie testuję ‘ulepszonego’ półproduktami Jantara , jeśli nie zrobi mi kuku i różnica w działaniu będzie bardziej efektywna niż solo to na pewno podzielę się spostrzeżeniami i przepisem ;) Wszystkie opisane i pokazane tutaj wcierki (prócz Capitvit, którą kupiłam w DOZ-ie) są moimi łupami z magicznego sklepu, który znajduje się koło mojego bloku gdzie to można spotkać wszystkie najróżniejsze i najnowsze specyfiki Faramony a jakże innych polskich firm. Składy trzech wcierek rozszyfrowała Ania, z bloga Kosmetyczne Pokusy.


Opis producenta: Zawiera biologicznie czynne substancje stymulujące porost włosów, aktywny wyciąg z bursztynu, d'panthenol oraz witaminy A, E, F, H. Systematycznie stosowana poprawia metabilozm i dotlenienie cebulek włosów, regeneruje i łagodzi podrażnienia. Włosy stają się wyraźnie grubsze, lśniące i odporne na uszkodzenia. Odżywka zapobiega rozdwajaniu włosów i chroni przed szkodliwym wpływem środowiska i słońca.

Skład: Wcierka ta ma bardzo bogaty skład, znajdziemy w niej aktywny wyciąg z bursztynu, d'panthenol oraz witaminy A, E, F, H. Ekstrakty z nagietka, rumianku, szałwii, sosny, arniki górskiej, korzeń łopianu, cytryna, bluszcz, nasturcja większa, rukiew wodna, bursztyn oraz żeń-szeń. 

Opinia: Taki niepozorny płyn, w małej buteleczce a już pomógł taki wielu osobom! Kupiłam ją jako pierwszą i zdecydowanie od chwili zakończenia kuracji, nie mogę bez niej żyć.  Pobudza cebulki włosowe do wzrostu oraz stymuluje je, przez co tworzą się tzw. baby hair – duuuuużo baby hair! Moją skórę głowy pokrywa taki śmieszny meszek małych włosków, który strasznie lubię dotykać :D Jeśli chodzi o wypadanie włosów, to zostało ono zredukowane do minimum. Skóra głowy nie została podrażniona ani przesuszona, w dodatku, co było miłym zaskoczeniem Jantar zlikwidował u mnie puszenie. No i, co ważne, nie wzmagał przetłuszczania włosów. Jeśli chodzi o wydajność i aplikację to ja na to nie narzekam, doszłam już do wprawy i jedna buteleczka spokojnie starcza mi na te 3 tygodnie. Jednym, jedynym minusem tego produktu może być dostępność. Stosuje ją przeplatanym systemem – 3 tygodnie Jantar, 3 tygodnie innej wcierki no i tak w kółko ;)

Cena i dostępność: Około 9-10 zł, dostaniemy ją w zielarskim, DOZ-ie lub małych sklepikach.


Opis producenta: Balsam pielęgnacyjny do włosów zwiększa odporność skóry i włosów na czynniki szkodliwe, zmniejsza wypadanie włosów, nadaje in połysk i elastyczność, odżywia i wzmacnia, przeciwdziała podrażnieniom skóry. Może być stosowany do każdego rodzaju włosów, ale najlepsze rezultaty uzyskuje się przy włosach przetłuszczających się i skłonnych do powstawania łupieżu. Balsam polecany jest do pielęgnacji włosów osłabionych zabiegami fryzjerskimi - łatwo łamiących się, rozszczepiających, włosy stają się puszyste i łatwe do układania, nie zmieniają koloru. 

Skład: Na początku składu znajdziemy niestety alkohol, który może wysuszać skalp. Dalej nie jest tak źle, są ekstrakty z kwiatu nagietka, szyszek chmielu, kłącza tataraku, ziela pokrzywy, korzenia łopianu, ziela skrzypu z dodatkiem witaminy F.

Opinia: Tę wcierkę kupiłam z ciekawości podczas zamówienia na DOZ-ie, działanie ma podobno do Jantara, jednak efekty są mniej spektakularne. Jako jedyną nakładałam ją na przemian z wodą brzozową isany, ponieważ na pierwszym miejscu w składzie jest etanol, który mógł nieco podrażnić i przesuszyć skalp. Wcierka oprócz stymulowania cebulek również ogranicza wypadanie włosów i nie wzmaga przetłuszczania. Zastanawiam się jednak cały czas dlaczego producent napisał na opakowaniu iż to jest balsam? Przecież jest to zwykły wodny roztwór, w dodatku bardzo nieprzyjemnie się go aplikuję bezpośrednio z buteleczki, ponieważ nie ma żadnego koreczka i płyn leci ciurkiem. Znalazłam jednak alternatywę i przelałam go do buteleczki z atomizerem, aplikacja w tej formie jest zdecydowanie wygodniejsza. Kupując tę wcierkę może nas zaskoczyć zapach, na wylot pachnie ziołami. Na szczęście dość szybko utlenia się z włosków.

Cena i dostępność: Około 7 zł, dostaniemy ją w zielarskim, DOZ-ie lub małych sklepikach.


Opis producenta: Przeznaczony jest do pielęgnacji skóry głowy i bardzo delikatnych włosów. Jego receptura uwzględnia najistotniejsze potrzeby włosów szczególnie cienkich , słabych i delikatnych. Kompleks Saponics zawiera biologicznie czynne substancje stymulujące wzrost włosów: Kerastim, Trichogen oraz aktywne, naturalne wyciągi ze skrzypu polnego i brzozy. Dodatkowo wzbogacony o cenne witaminy A,E,F i prowitaminę B5. Kerastim hamuje wypadanie włosów, stymuluje ich wzrost i odżywianie. Dzięki zastosowaniu witaminy A i E włosy stają się pełne blasku; są odporne na uszkodzenia. Naturalne wyciągi ziołowe działają wzmacniająco, przeciwzapalnie i bakteriobójczo. Kompleks Saponics wpływa łagodząco i regenerująco na skórę głowy.

Skład: Tak jak w przypadku Jantara, na początku składu nie ma alkoholu. W tej wcierce zawarte są ekstrakty takie jak: skrzyp polny, wosk pszczeli, nagietek, rumianek, owoc cedratu, bluszcz, nasturcja większa, rukiew wodna, rozmaryn, szałwia, sosna, arnika, łopian, witaminy A i E oraz kwas linolenowy.

Opinia: Tak, jak z obu wcierek wyżej wymienionych byłam zadowolona to tutaj muszę niestety nieco ponarzekać. Nie zauważyłam niestety żadnych pozytywnych efektów tej kuracji, włosy ani się nie wzmocniły ani wypadanie nie zostało zredukowane. Jej konsystencja jest dziwnie tłusta, stosowałam ją tylko wieczorem, ponieważ zaraz po wsmarowaniu jej w skalp włosy miałam ulizane i tłuste u nasady niczym Cristino Ronaldo :> Jej zapach przypomina mi troszeczkę wodę po goleniu, ale jeśli miałaby zdziałać jakieś cuda to wiadomo – przetrzymałabym, ale tutaj kompletnie nic się nie działo. Mogłabym spokojnie wsmarować wodę wymieszaną z olejkiem i wyszłoby na to samo. Kolejnym minusem jest aplikacja, aby wydobyć choćby kilka kropelek tego specyfiku to trzeba się nieźle natrząść.

Cena i dostępność: Około 11 zł, dostaniemy ją w zielarskim lub małych sklepikach.


Opis producenta: W skład odżywki Seboravit wchodzą odpowiednio dobrane składniki o działaniu przeciwgrzybicznym i przeciwbakteryjnym, oraz dodatkowo prowitamina B5. Odżywka przeznaczona jest dla osób cierpiących na łupież i łojotok oraz świąd skóry głowy spowodowany łojotokiem. Poprawia kondycję skóry głowy, przywracając jej naturalny, kwaśny odczyn. Zapobiega elektryzowaniu włosów, nadaje im puszystość i połysk.

Skład: Wcierka zawiera alkohol na początku składu. Dalej znajdziemy ekstrakty z rzodkiewki zwyczajnej, łopianu większego, tataraku, kwas cytrynowy substancję odtłuszczającą, pantenol, potencjalne alergeny imitujące zapach jaśminu, róży, germanium i konwalii oraz prowitaminę B5.

Opinia: Moim włosom od czasu do czasu coś się nie spodoba, a to pogoda nie ta, woda czy źle dobrany szampon, wtedy to zaczynają się foszki i przetłuszczanie. Nie jakieś spektakularne, ale kiedy pomyślę iż mam myć włosy codziennie potrafi doprowadzić mnie do złości. Nie zawsze starcza mi czasu na poranne mycie głowy, także staram się objawy zwalczać od razu. Na tą ,,dolegliwość” wcierka sprawdza się godnie. Zaobserwowałam iż zredukowała u mnie wydzielanie sebum, już po dwóch tygodniach. Włosy wyglądały po 3 dniach od mycia świeżo, kiedy to wcześniej po 1,5 dnia nadawały się do mycia. Wypadanie również zostało ograniczone do minimum, w tym wypadku identyczny efekt dał Jantar. Jeśli spodziewamy się odżywienia i pobudzenia cebulek to możemy się przeliczyć, ale w sumie wcierka nie ma zadania odżywiać lecz pielęgnować i ograniczyć wydzielający się łój. Mimo iż posiada na początku składu alkohol nie przesuszyła mi skóry głowy 

Cena i dostępność: Około 8 zł, dostaniemy ją w zielarskim lub małych sklepikach.
 
Oczywiście nie mam zamiaru spocząć i będę poszukiwała nadal różniastych wcierek. Zwłaszcza, że uważam ten produkt za niezbędny przy pielęgnacji włosów. Aktualnie marzy mi się Joanna – Rzepa i Kaminomoto, cena mnie przeraża i najprędzej ją dorwę niestety dopiero we wrześniu.

niedziela, 1 lipca 2012

Recenzja: Balea - maseczka do włosów z brzoskwinią + lipcowe postanowienia

Maseczka do włosów z wyciągiem z brzoskwini. Dodaje włosom blasku i wygładza je.
Witamy B3 i B5. Nie posiada silikonów. Ułatwia rozczesywanie i pięknie pachnie.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol (Substancja konsystencjotwórcza), Behentrimonium Chloride (konserwuje, odżywia, wygładza), Isopropyl Palmitate (emolient), Dicaprylyl Ether (Poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku), Parfum (zapach), Panthenol (pantenol), Sodium Benzoate (konserwant), Isopropyl Alcohol (środek rozpuszczający, pochodzenia chemicznego), Hydroxypropyl Guar (substancja antystatyczna), Hydroxypropyltrimonium Choride (antystatyk tworzący na włosach ochronną powłokę, dodatkowo ma również właściwości odżywcze), Potassium Sorbate (konserwant), niacinamide (witamina, poprawia ukrwienie skóry głowy, wzmacnia cebulki włosów, przez co zapobiega ich wypadaniu), Citric Acid (regulator pH, stabilizator), Alcohol, Glycerin, Prunus Persica Fruit Extract (brzoskiwnia?), Hydrolyzed Silk (proteiny o własnościach nawilżających powierzchniowo), Lactic Acid (Modyfikator pH, humektant) , Phenoxyethanol (konserwant).



 Maska znajduje się w standardowo zakręcanym słoiczku o pojemności 200 ml. Jest bardzo wygodny jeśli chodzi o wyjmowanie maski ze środka.

 W opakowaniu zalatuję jakby chemiczną pomarańczą, jednak po nałożeniu jej na włosy zapach przeistacza się w piękną dorodną pomarańczę/mandarynkę w dodatku ten zapach po umyciu zostaję  na włosach na kilka godzin.

Nie jest płynna, z mokrej dłoni może czasami coś uciec, więc trzeba uważać :) Po nałożeniu jej na włosy nie spływa. Co do wydajności - to niestety nią nie grzeszy...

Po jej zastosowaniu włosy są lśniące, gładkie, nawilżone i elastyczne. Bardzo przyjemne w dotyku, delikatne i miękkie. Czyli prawie jak po większości masek. Szału nie robi, o regeneracji możemy pomarzyć. Jeśli nałożymy ją na skalp to może obciążać i podrażniać, dlatego stosowałam ją tylko na długości, a na skórę głowy nakładałam maskę drożdżową. Jak popatrzymy na skład to może nas przerazić duża ilość konserwantów, skład ogólnie jest kiepski.

Maska jest w moim posiadaniu dzięki Siempre, można ją dostać tylko i wyłącznie w drogeriach DM i
Allegro. Z tego co mi się wydaje maska kosztowała około 6zł.
 Dziś pierwszy dzień miesiąca to i przyszedł czas na postanowienia :)
  • Wykorzystam wszystkie zalegające kosmetyki, aby zrobić miejsce na nowe.
  • Nie dokupię żadnych nowych przyjaciół, przyjaciółek do włosów (no chyba że będzie jakaś suuper promołszyn).
  • Zaczynam kuracje drożdżową, przez co zobowiązuje się pić drożdże minimum dwa miesiące (dzisiejszy kubek już za mną!)
  • Wymyślę konkurs :>
  • Będę nawilżać, nawilżać i jeszcze raz nawilżać włosy!
  • Kupię CP i będę systematycznie przyjmować :)
  • Kibicować dziś Hiszpanii!

a Wy macie postanowienia na ten miesiąc? :)


Łączna liczba wyświetleń